Stałam przed drzwiami mojego domu sprzed roku. Nadal miałam klucze. Jakimś cudem ich jeszcze nie zgubiłam... Vanessa pracuje jako modelka i jeśli dobrze przeczytałam w 'New York Times' to dzisiaj ma sesje zdjęciową, która trwa przeważnie kilka godzin. Właśnie teraz powinna być na Rossington Street, na drugim końcu Maiami. Rozpakuje się, pooglądam dom, poobdzwaniam wszystkich... no, może z tym trzeba poczekać do jutra. Ale na pewno zadzwonie do reżysera Austin &Ally, z prośbą o spotkanie.
Najpierw pierwszy punkt: rozpakować się
♪ Ross ♪
-Musisz odpocząć od zespołu i skupić się na życiu towarzyskim!-Rydel próbowała przekrzyczeć muzykę, którą puściłem specjalnie na MAXA żeby jej nie słyszeć.
-Nie! R5 jest najważniejsze!
-Janusz Chrystus, Ross!-Riker podszedł do magnetofonu i wyłączył muzykę.
-Dziękuję, Ri! Mnie, by nie pozwolił wyłączyć.
-Delly, ja wychodze do Van.
-Ale ona ma sesje zdjęciową, prawda?
-Tak, ale ja, chcę jej zrobić niespodziankę i pójdę do jej domcia teraz. I może zrobię jej naleśniki jak do mnie zadzwoni, że sesja się skończyła. Dobra, lece. Pa, bracia i siostry!-krzyknął na cały dom, a z pokoju Rydel wyszedł Ellington o stanął przed kumplem.-i Ell.
-Ratliff?! Co ty robiłeś w MOIM pokoju?!-blondynka wstała, a Ellington zaczął uciekać. Rydel pobiegła za nim. A ja zostałem sam, w swoim pokoju, ze swoimi myślami o Laurze.
♪ Laura ♪
O matulcio, jak tu się zmieniło... Czy na pewno Van tu jeszcze mieszka? A może sprzedała dom i się wyprowadziła, a teraz mieszka tu ktoś inny? Oby nie, bo nie chce się znowu pakować.
Byłam w korytarzu i obserwowałam nowy wieszak na kurtki, gdy coś zaszczękło w zamku, ale drzwi były otwarte, więc to nic i tak, by temu komuś nie dało. Chyba ten ktuś to zrozumiał i po prostu pociągnął do siebie drzwi, żeby je otworzyć. Matko... one się otwierają w moją stronę, je trzeba popchnąć nie do siebie tylko od siebie. Jaki żal...
-Vanessa? Jesteś tu? Kotek?
Że co kurna?!
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Riker'a.
-Laura?! Co ty tu robisz?! Przeteleportowałaś się z Nowego Jorku do Miami?!
-Co tu robię? Chcę się dowiedzieć, kto nazywa moją siostre kotkiem.
-Uumm... boo... za młoda jesteś!-zaśmiał się. I ja też zresztą. Przytulił mnie, a jak się odkleił to kazałam mu wejść do środka.
-Opowiadaj jak tam.-powiedzieliśmy razem.
-Ty pierwsza.
-Chcesz coś do picia? Może ty opowiadaj, a ja zrobie?
-Kawe po proszę... A może ty będziesz robić mi kawe i opowiadać, a ja się rozsiądę i będę cię uważnie słuchał?-przystawał przy swoim.
-Yyyy... okay?
-To słucham!
-Od czego tu zacząć...
-Od początku!-zaśmiałam się.
-No dobra... Więc zatrudniłam się w KFC i jakoś zarabiałam na życie i na dom. Oczywiście wynajęty...
-Nie zaczęłaś od początku.
-Ugh... Riker, stałeś się strasznie wkurzający.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Czyżby Vanessa zapomniała jak sie otwiera drzwi do domu?-zapytałam samą siebie i poszłam otworzyć.
-Laura?! Co ty tu...?! Jak?!-krzyczała w drzwiach Raini.
-Serio?! Ty też się nie przywitasz?-przytuliłam ją.
-Yyym... Cześć? Ale przecież ty byłaś w New Yorku!
-Ale wróciłam. Chodź, opowiem wam wszystko.
-Wam?
-Riker też jest.
-Uuuuu! Fajnie! Trzeba go trochę wkurzyć!
I pobiegła do kuchni.
***
-Opowiedz jeszcze raz!-błagała Raini, gdy skończyłam.
-Nie! Nie mam siły... Zresztą za chwile wróci Vanessa, więc i tak będę musiała opowiadać to jeszcze raz z większymi szczegółami. Opowiedźcie teraz wy!
-Ja pierwszy! Bo ona zacznie gadać o Calumie i potem będziecie gadali tylko o jednym!
-Dlaczego o Calumie?-zdziwiłam się.
-Dowiesz się później! W każdym razie, u nas w rodzinie, nie za dużo się pozmieniało. Po za tym, że Ross po śmierci rodziców i twoim wyjeździe całkowicie się zmienił. Słucha rapu, hip-hopa i metalu. Całkowicie poświęcił się zespołowi i uważa, że dla niego, życie towarzyskie nie istnieje. Reszta jest taka sama. Tylko, że Rydel zrobiła sobie pasemka, na różowo. IkochamVanessejesteśmyrazemodpółroku. Koniec
-Powtórz ostatnie zdanie
-"Koniec"?
-Nie, to przed.
-"Rydel zrobiła sobie pasemka na różowo"?
-A pomiędzy?
-Kropka "."?
-Kur...
-Powiedz o tym, że kochasz Vanesse i jesteście razem od pół roku, nie kumaty człowieku!-podsunęła mu Rai.
-Że co?! Żarty se robisz! Myślałam, że ten 'kotek', był na żarty! Jezusieńku! Omójbożeomójbożeomójboże! Janusz Chrystus, Jezus Maaaaaaariaaaaann!-zaczęłam wariować.
-Jestem z Calumem-powiedziała Roudrigez, a ja sie na kilka sekund uspokoiłam.
-Coś ty zrobiła...-westchnął Riker.
Ja i Raini zaczęliśmy się drzeć na cały głos.
-Co się tu dzieje?!-do kuchni wpadła Van z gaśnicą. Przez szpilki, prawie się wywaliła. Uspokoiłyśmy się, a Vanessa spojrzała na mnie, Riker na Van.
-Błagam, nie ty. Teraz nie ty...-prośby Ri skierowane do Nessy nie zostały wysłuchane. Po chwili, we trzy piszczałyśmy jak nienormalne i skakałyśmy.
-Ja też się zakochałam w New Yorku...-powiedziałam i od nowa zachowywałyśmy się jakbyśmy nie miały mózgu, aż w końcu moja siostra się nie wywaliła przez szpilki. Lynch podbiegł do niej i pomógł wstać.
-Awwww... Jakie to słooooooodkieeeeee...
-Słodko to ty będziesz za chwile leżała na podłodze!-Van podała Riker'owi swoje dziesięciocentymetrowe szpilki i ruszyła za mną biegiem.
«Riker, 20:00»
Wróciłem do domu i wszysycy siedzieli na kanapie i oglądali TV, tylko Ross'a nie było, a z jego pokoju było słychać muzykę. Hmmm... rock?
-Hej! Ludzie! Byłem u Vanessy i zgadnijcie kto mi otworzył!-krzyknąłem zamykając drzwi i podbiegając do kanapy.
-Yyymm... Vanessa nie poszła na sesje tylko na ciebie czekała i ci otworzyła?-walnął Rocky.
-Nie! Vanessa była na sesji.
-No przecież nie Laura!-odwróciła się do mnie Rydel.
-Odwrotnie! Właśnie Laura mi otworzyła!
Wszyscy zerwali się z kanapy.
-Nie powiedziałem, że kanapa się pali, tylko, że Laura mi otworzyła...
-Ale ona jest w New Yorku!
-Wróciła!
-Kto wrócił?-z góry zszedł Ross.
-LAURA! LAURA WRÓCIŁA!-darliśmy się wszyscy naraz i skakaliśmy po kanapie i po podłodze.
-Naprawdę?! Ja muszę do niej iść! Muszę jej powiedzieć, że... że tęskniłem i że...
Uspokoiłem się i podszedłem do Ross'a. Reszta też się uspokoiła widząc moją reakcję. Położyłem bratu rękę na ramieniu.
-Wróciła. Wróciła zakochana.
«Dzień później, Laura»
Siedziałam na kanapie w salonie i się byczyłam. Obok mnie, leżał telefon Vanessy i mój. Tele mojej sister cały czas wydawał z siebie dźwięki esemesa.
-Vanessa! Twój telefon molestują esemesy!-krzyknęłam i ledwo powstrzymałam śmiech, gdy usłyszałam co powiedziałam.
-A ty czasem nie miałaś zadzwonić do reżysera Austin&Ally?!-odkrzyknęła z góry, a ja zerwałam się z kanapy i chwyciłam swój telefon w prędkości światła. Sprawdziłam kontakty i nigdzie nie mogłam znaleźć nazwy typu 'reżyser A&A', 'Ten gościu reżyser', 'A&A'. Chyba gdzieś tak zapisywałam...
-Masz numer tego reżysera?!-krzyknęłam do Nessy.
-Poszukaj na litere 'S'!
Zrobiłam tak. Wpisałam 'S' w wyszukiwarke i wyskoczyło mi z 12 kontaktów, a na samym końcu był 'Szef'
Serio?! Tak, że się tak wyrażę, ch****o go zapisałam?! No musze to zmienić, bo paczeć ni moge!
-Tu agencja reżyserii. W czym moge pomóc?-odezwał się głos w słuchawce.
-Czy można z reżyserem Austin&Ally?
-Nazwisko?
-Może pani chwile poczekać? Musiałabym znaleźć w dokumentach.
-Och, nie musi pani. Jeśli pani nie zna to nie ma sprawy. Ja się pytam dla upewnienia, takie przepisy.
-Uff... to można prosić reżysera Austin&Ally?
-Oczywiście. Przełącze panią.-usłyszałam takie 'piiik' i po chwili usłyszałam męski głos.
-Halo?
-Tu Laura Marano.
-Laura? Ally?
-Tak. Chciałam się z panem spotkać w sprawie Austin&Ally.
-Chcesz wrócić do serialu?
-To nie jest rozmowa na telefon.
-Dobrze... Mam czas jutro o 18:30. W tej restauracji na rogu ButStreet (Nie wiem czy istnieje taka ulica w Miami, więc chyba wymyśliłam :] )?
-Dobrze, do widzenia.
-Do widzenia-i się rozłączył.
Jutro czeka mnie ciekawy dzień...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Łiiiiiiii! I jest pierwszy rozdział ^^ Według mnie, jest... nie krótki i nie długi... Taki... średni... Dobra, ja lece jeść naleśniki mojej robotki ^^ Do 2 chaptera R5'boys/girls!
-Kawe po proszę... A może ty będziesz robić mi kawe i opowiadać, a ja się rozsiądę i będę cię uważnie słuchał?-przystawał przy swoim.
-Yyyy... okay?
-To słucham!
-Od czego tu zacząć...
-Od początku!-zaśmiałam się.
-No dobra... Więc zatrudniłam się w KFC i jakoś zarabiałam na życie i na dom. Oczywiście wynajęty...
-Nie zaczęłaś od początku.
-Ugh... Riker, stałeś się strasznie wkurzający.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Czyżby Vanessa zapomniała jak sie otwiera drzwi do domu?-zapytałam samą siebie i poszłam otworzyć.
-Laura?! Co ty tu...?! Jak?!-krzyczała w drzwiach Raini.
-Serio?! Ty też się nie przywitasz?-przytuliłam ją.
-Yyym... Cześć? Ale przecież ty byłaś w New Yorku!
-Ale wróciłam. Chodź, opowiem wam wszystko.
-Wam?
-Riker też jest.
-Uuuuu! Fajnie! Trzeba go trochę wkurzyć!
I pobiegła do kuchni.
***
-Opowiedz jeszcze raz!-błagała Raini, gdy skończyłam.
-Nie! Nie mam siły... Zresztą za chwile wróci Vanessa, więc i tak będę musiała opowiadać to jeszcze raz z większymi szczegółami. Opowiedźcie teraz wy!
-Ja pierwszy! Bo ona zacznie gadać o Calumie i potem będziecie gadali tylko o jednym!
-Dlaczego o Calumie?-zdziwiłam się.
-Dowiesz się później! W każdym razie, u nas w rodzinie, nie za dużo się pozmieniało. Po za tym, że Ross po śmierci rodziców i twoim wyjeździe całkowicie się zmienił. Słucha rapu, hip-hopa i metalu. Całkowicie poświęcił się zespołowi i uważa, że dla niego, życie towarzyskie nie istnieje. Reszta jest taka sama. Tylko, że Rydel zrobiła sobie pasemka, na różowo. IkochamVanessejesteśmyrazemodpółroku. Koniec
-Powtórz ostatnie zdanie
-"Koniec"?
-Nie, to przed.
-"Rydel zrobiła sobie pasemka na różowo"?
-A pomiędzy?
-Kropka "."?
-Kur...
-Powiedz o tym, że kochasz Vanesse i jesteście razem od pół roku, nie kumaty człowieku!-podsunęła mu Rai.
-Że co?! Żarty se robisz! Myślałam, że ten 'kotek', był na żarty! Jezusieńku! Omójbożeomójbożeomójboże! Janusz Chrystus, Jezus Maaaaaaariaaaaann!-zaczęłam wariować.
-Jestem z Calumem-powiedziała Roudrigez, a ja sie na kilka sekund uspokoiłam.
-Coś ty zrobiła...-westchnął Riker.
Ja i Raini zaczęliśmy się drzeć na cały głos.
-Co się tu dzieje?!-do kuchni wpadła Van z gaśnicą. Przez szpilki, prawie się wywaliła. Uspokoiłyśmy się, a Vanessa spojrzała na mnie, Riker na Van.
-Błagam, nie ty. Teraz nie ty...-prośby Ri skierowane do Nessy nie zostały wysłuchane. Po chwili, we trzy piszczałyśmy jak nienormalne i skakałyśmy.
-Ja też się zakochałam w New Yorku...-powiedziałam i od nowa zachowywałyśmy się jakbyśmy nie miały mózgu, aż w końcu moja siostra się nie wywaliła przez szpilki. Lynch podbiegł do niej i pomógł wstać.
-Awwww... Jakie to słooooooodkieeeeee...
-Słodko to ty będziesz za chwile leżała na podłodze!-Van podała Riker'owi swoje dziesięciocentymetrowe szpilki i ruszyła za mną biegiem.
«Riker, 20:00»
Wróciłem do domu i wszysycy siedzieli na kanapie i oglądali TV, tylko Ross'a nie było, a z jego pokoju było słychać muzykę. Hmmm... rock?
-Hej! Ludzie! Byłem u Vanessy i zgadnijcie kto mi otworzył!-krzyknąłem zamykając drzwi i podbiegając do kanapy.
-Yyymm... Vanessa nie poszła na sesje tylko na ciebie czekała i ci otworzyła?-walnął Rocky.
-Nie! Vanessa była na sesji.
-No przecież nie Laura!-odwróciła się do mnie Rydel.
-Odwrotnie! Właśnie Laura mi otworzyła!
Wszyscy zerwali się z kanapy.
-Nie powiedziałem, że kanapa się pali, tylko, że Laura mi otworzyła...
-Ale ona jest w New Yorku!
-Wróciła!
-Kto wrócił?-z góry zszedł Ross.
-LAURA! LAURA WRÓCIŁA!-darliśmy się wszyscy naraz i skakaliśmy po kanapie i po podłodze.
-Naprawdę?! Ja muszę do niej iść! Muszę jej powiedzieć, że... że tęskniłem i że...
Uspokoiłem się i podszedłem do Ross'a. Reszta też się uspokoiła widząc moją reakcję. Położyłem bratu rękę na ramieniu.
-Wróciła. Wróciła zakochana.
«Dzień później, Laura»
Siedziałam na kanapie w salonie i się byczyłam. Obok mnie, leżał telefon Vanessy i mój. Tele mojej sister cały czas wydawał z siebie dźwięki esemesa.
-Vanessa! Twój telefon molestują esemesy!-krzyknęłam i ledwo powstrzymałam śmiech, gdy usłyszałam co powiedziałam.
-A ty czasem nie miałaś zadzwonić do reżysera Austin&Ally?!-odkrzyknęła z góry, a ja zerwałam się z kanapy i chwyciłam swój telefon w prędkości światła. Sprawdziłam kontakty i nigdzie nie mogłam znaleźć nazwy typu 'reżyser A&A', 'Ten gościu reżyser', 'A&A'. Chyba gdzieś tak zapisywałam...
-Masz numer tego reżysera?!-krzyknęłam do Nessy.
-Poszukaj na litere 'S'!
Zrobiłam tak. Wpisałam 'S' w wyszukiwarke i wyskoczyło mi z 12 kontaktów, a na samym końcu był 'Szef'
Serio?! Tak, że się tak wyrażę, ch****o go zapisałam?! No musze to zmienić, bo paczeć ni moge!
-Tu agencja reżyserii. W czym moge pomóc?-odezwał się głos w słuchawce.
-Czy można z reżyserem Austin&Ally?
-Nazwisko?
-Może pani chwile poczekać? Musiałabym znaleźć w dokumentach.
-Och, nie musi pani. Jeśli pani nie zna to nie ma sprawy. Ja się pytam dla upewnienia, takie przepisy.
-Uff... to można prosić reżysera Austin&Ally?
-Oczywiście. Przełącze panią.-usłyszałam takie 'piiik' i po chwili usłyszałam męski głos.
-Halo?
-Tu Laura Marano.
-Laura? Ally?
-Tak. Chciałam się z panem spotkać w sprawie Austin&Ally.
-Chcesz wrócić do serialu?
-To nie jest rozmowa na telefon.
-Dobrze... Mam czas jutro o 18:30. W tej restauracji na rogu ButStreet (Nie wiem czy istnieje taka ulica w Miami, więc chyba wymyśliłam :] )?
-Dobrze, do widzenia.
-Do widzenia-i się rozłączył.
Jutro czeka mnie ciekawy dzień...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Łiiiiiiii! I jest pierwszy rozdział ^^ Według mnie, jest... nie krótki i nie długi... Taki... średni... Dobra, ja lece jeść naleśniki mojej robotki ^^ Do 2 chaptera R5'boys/girls!
Super!!!!!! :D
OdpowiedzUsuń