♪ Laura ♪
Krzątałam się po domu szukając telefonu. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Nie było go w moim pokoju, w salonie, ani w kuchni. Zostało mi jeszcze do przeszukania sześć pokoi. Muszę się spieszyć, bo jak reżyser do mnie zadzwoni, a ja nie odbiore... A jeśli to będzie coś ważnego?! Przecież reżyser nie będzie do mnie dzwonił z pytaniem w co się dzisiaj ubrałam czy co jadłam na śniadanie...
-Czego tak szukasz?-Vanessa zjawiła się w korytarzu.-I dlaczego tego czegoś szukasz pod dywanem...?
-Widziałaś gdzieś mojego smartphona?
-No w doniczce go raczej nie znajdziesz.
-No widziałaś czy nie?-zapytałam zirytowana.
-Nie. Może zostawiłaś go u Petera.
-Albo u Ross'a.
-Raczej nie. Przecież Ross by zadzwonił do mnie czy by tu przyszedł ci go oddać. A sie jeszcze nie odezwał. Jestem za tym, że twój smartphone jest u Petera.
-Twierdzisz, że mój chłopak nie przyszedł by tutaj żeby mi oddać telefon? I twierdzisz, że nie zachowałby się tak jak Ross ?
-Tak. Właśnie tak twierdzę. Dobra, lece coś zjeść.-i zmierzyła do kuchni. Poszłam za nią. Vanessa wyjęła jogurt z lodówki i zaczęła go jeść łyżeczką.
-Myślałam, że lubisz Petera...
-Po tej sytuacji co zdarzyła się w sylwestra? Nie cierpie tego debila. Zresztą ja tylko stwierdzam fakty, Lau. Nie powinnaś mu wybaczać.
-Vanessa, to moje życie.
-A ja jestem twoją siostrą! I chcę twojego szczęścia! A ten idiota ci tego szczęścia nie da!
Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Skończymy to za chwile.-i poszłam otworzyć. Szłam powoli. Ten ktoś dzwonił do drzwi cały czas. Jakby coś sie stało.
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam przed sobą wściekłego Ross'a.
-Wybaczyłaś mu? No ja nie wierzę! Laura, przepraszam cię bardzo, ale czy ty rozum straciłaś?! On cie uderzył!-mówiąc to, wszedł do mojego mieszkania i spojrzał na mnie wzrokiem "zawiodlem się na ciebie i jest mi cie żal, ale jednocześnie jestem na ciebie wściekły".
-Teraz ty?-zapytałam zamykając drzwi.
-Nie mogę po prostu w to uwierzyć! No nie mogę!
-To MOJE życie, a ty sie nim nie interesuj!
-Jak mam się nie interesować?! Jesteś moją przyjaciółką!
-To od dzisiaj nią nie będe! Zadowolony? Teraz możesz przestać sie o mnie martwić!
-Chyba śnisz. Nie przestane sie o ciebie martwić.
-Musisz.
-Bo?
-Bo poskarże sie Peter'owi, że mnie nachodzisz i jesteś namolny! A on już to załatwi! A tak jeśli już mówimy o Peterze-ściszyłam głos do głośnego szeptu-to on ćwiczył karate.
♪ Ross ♪
-A ja tańczę, chodze na siłownię, śpiewam, mam ochroniarzy na zawołanie... -nigdy nie lubiłem sie chwalić swoją sławą i że moge mieć wszystko na wyciągnięcie ręki. Tym bardziej przy Laurze. Wiem, jak ona nienawidzi chełpienia sie sławą. Ale w tym przypadku musiałem.
-A myślisz, że on nie?-prychnęła.-Wychodzę.
-Gdzie?-w końcu odezwała się Vanessa.
-Do Petera. I nie wiem kiedy wrócę.-założyła torbe na ramie i wychodząc trzasnęła drzwiami.
-Skąd wiedziałeś?-zapytała tajemniczo szatynka.
-Ale co wiedziałam?
-Że Laura wybaczyła temu idiocie.-oparła się o próg drzwi między kuchnią, a korytarzem.
-Wczoraj musieliśmy przerwać spotkanie, bo Peter do niej napisał i powiedziała, że musi iść, bo ona zawsze dla niego musi mieć czas. ON wysyła jej SMS a Lau do niego idzie. Lub w miejsce, gdzie mają sie spotkać. To strasznie głupie. Lau ma mieć dla niego cały czas, nawet gdy jest zajęta, a ten debil to już może nie mieć dla niej czasu.
-Racja. To chore. Chce dla mojej siostry jak najlepiej, ale ona tego nie rozumie.
-Ja też chce dla niej jak najlepiej. Niby jest z nim szczęśliwa... Ale ten gościu już swoim wyglądem popełnia przestępstwa. Głównie mi tu chodzi o ubiór.
-A od sylwestra wiesz, jaki ma charakter.
-No właśnie...
-Ale czemu wczoraj jej nie zatrzymałeś i nie zapytałeś, czemu się z nim pogodziła? Bo skoro wczoraj przerwała spotkanie, bo dostała SMS od Concory'ego...
-Byłem za bardzo skołowany... chciałem jej cos powiedzieć, ale gdy już chciałem, ten SMS...
-Coś ważnego chciałeś jej powiedzieć?
-Tttaak... to dość ważne.
Zapanowała między nami długą cisza.
-Napijesz sie czegoś?
-No. Coś na wyluzowanie.
-Nie mam alkoholu. Mam Red Bulla.
-Dobra, może być.
♪ Laura ♪
I że niby Peter nie zachowałby się tak jak Ross w takiej sytuacji?! Phi!
Szłam tak szybko do domu Petera, że moje koturny stukały o chodnik, aż wszyscy się odwracali.
Weszłam przez kuchenne drzwi od domu mojego chłopaka.
-Conyy!-krzyknęłam zamykając wrota.
-Laura?! Co ty tu robisz?-wychylił się w samym szlafroku zza progu salonu.
-Ymm... stoje. I przyszłam sie z tobą zobaczyć...
-Widać, że jesteś wściekła, więc coś jest na rzeczy. Ale za chwile mi opowiesz, bo musze sie ubrać.
On nie jest ubrany jeszcze? Jest przecież 13:00 !
Po chwili usłyszałam jakieś szepty, które było słychać z pokoju Concory'ego.
-Wyjdź, teraz!
-Nie, rozumiesz?!
On ewidentnie z kimś rozmawiał. Szeptem na kogoś krzyczał. Zdecydowałam się zmierzyć do jego pokoju. Powoli, żeby nie wiedział, że tam idę, że się zbliżam.
-To niech tamta laska stąd idzie, kumasz?
-Nie, Laura stąd nie wyjdzie. Tylko ty, won przez balkon.
-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać! Jestem...
-Kotuś, ona za chwile cie zdemaskuje!
Kotuś?! Przepraszam, że co?! Nie, nie wytrzymam! Do kogo on to mówi do cholery?!
Łapałam już za klamkę...
♪ Raini ♪
Oglądałam telewizję w swoim domu, zajadając popcorn. Leciał jakiś nudny serial. Ale nie mam co robić. Calum wyjechał na tydzień do Los Angeles, Laura powiedziała, że jak będzie miała czas to zadzwoni, bo na razie ma tyle spraw na głowie, że chyba tego w dwa dni nie udźwignie. A Ross? Ross napisał mi dzisiaj sms, że jest wściekły na Laurę i nie ma humoru na jutrzejszą imprezę u mnie w domu z okazji zakończenia remontu mojej kuchni. Kocham robić imprezy i jak tylko coś sie stanie, to robię impreze. Remont kuchni to bardzo poważna sprawa! Już nie będe jeść na mieście.
A może... sprawdze Twittera. Taak, to dobry pomysł. Dawno nie wchodziłam na TT.
Wyłączyłam telewizor i zmierzyłam na górę po laptopa. Znalazłam go na łóżku. Podłączyłam go pod prąd i włączyłam. Wpisałam hasło, weszłam w Yahoo! i wpisałam "Twitter". Taka rutyna. Pokazało mi się "Twitter-Official Site", a pod tym "Twitter-najpopularniejsze newsy". I właśnie w tych najpopularniejszych newsach ujrzałam coś szokującego... Zmroziło mnie to od stóp do głów. Szybko weszłam w TT, zalogowałam się, sprawdziłam czy o tym nie piszą na stronie głównej. Były tylko tam dwie nie szczegółowe wzmianki. Więc włączyłam na profil "Miami News". I tam w trzecim poście był podany link do artykułu:
Śmierć rodziców Laury i Vanessy Marano
Nie dorzeczność, szok i idealny temat do gazetek plotkarskich. 24.03.2015 roku zmarli rodzice
Vanessy i Laury Marano. Same siostry jeszcze o tym nie wiedzą, ponieważ policja postanowiła
nie informować na razie rodzeństwa Marano o tym tragicznym wydarzeniu, dopóki nie ustalą
szczegółów wypadku. Na razie wiadomo tylko tyle, że auto, którym jechali państwo Marano
zderzyło się z samochodem ciężarowym. Zmarli na miejscu. Kierowca ciężarówki był rosjaninem
i on również zmarł na miejscu. Nie wiadomo, czy wina jest w kierowcy ciężarówki czy w aucie
państwa Marano.
I Laura jeszcze o tym nie wie? No jak tak można! Co za policja! Muszę do niej zadzwonić! Teraz, w tym momencie.
Nie wyłączając laptopa pobiegłam na dół, chwyciłam za telefon i wykręciłam numer Lau. Sekretarka. Drugi raz. I znowu. Och, czemu?!
♪ Rydel ♪
-W sumie, to czasem mam cie dosyć, Ell. Ale i tak baardzo cię kocham.-przytuliłam chłopaka.
-Tak, wiem Ryd. Ja też cię kocham. I nie cierpię jak się kłócimy.
-A w ogóle pamiętasz, o co poszło?-zapytałam patrząc mu w oczy i nie odrywając się od niego.
-Już nie. I nie chce pamiętać. Chodź, obejrzymy jakiś film. Mam ochotę na komedię.
-Tylko ty cały czas wybierasz filmy, a ja? Plosee...
-Okey, ty możesz dzisiaj wybierać.-uśmiechnął się.
-Mam ochotę na komedię.-zaśmialiśmy się. Po chwili stałam do niego bokiem i złapałam go za rękę.
-A mówiłem już dzisiaj, że cię kocham?
-Tak, mówiłeś.-pocałowałam go w policzek i poszliśmy do salonu. A tam Ryland rozwalony na kanapie i ogląda jakieś nudne show.
-Spadaj.-zepchnęłam brata z kanapy, przy okazji łapiąc popcorn, którym obżerał się do nieprzytomności. Było jeszcze tylko ćwierć miski, więc któreś z naszej dwójki (ewentualnie trójki. Jeśli RyRy kupi tekst: "Idź po popcorn, bo ty wyżarłeś. Teraz uzupełnij.") musi iść po popcorn.
-Ryland, idź po popcorn, bo ty...
-Chyba śnisz. Już więcej się na ten tekst nie nabiorę.
-Więc ja pójdę.-Ellington uśmiechnął się do mnie i poszedł do kuchni. Ja włączyłam komedie na dvd i spokojnie czekałam na swojego chłopaka.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::
Jeeest! Rozdział 4 :D Dziękuję za komentarze Wioli W i ponczek54. To mnie zmotywowało. I to bardzo.
Wzięłam się za rozdział... i jest :) I bardzo prosze o komentarze, to naprawde mnie motywuje.
Miłego dnia koale ;)
Choć blog jest zakończony, będę tu wpadać, więc możecie komentować i pisać. Do końca jeszcze go nie opuściłam! I również nie zamierzam go usuwać.
Wpadajcie na nowego bloga (o wszystkim i niczym)!
Chcecie dowiedzieć się o mnie więcej? "Kontakt i Portale Społecznościowe"
Instagram: aleks_lover
Snapchat: aleksa213
Ask: aleks_to_ja
Twitter: @arleciaxd
Musical.ly: paandaa13
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Meegaa rozdział! Ciekawe jak zareaguje Lau.
OdpowiedzUsuńCzekam na next! ^^
Mega super czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuń