Choć blog jest zakończony, będę tu wpadać, więc możecie komentować i pisać. Do końca jeszcze go nie opuściłam! I również nie zamierzam go usuwać.
Wpadajcie na nowego bloga (o wszystkim i niczym)!
Chcecie dowiedzieć się o mnie więcej? "Kontakt i Portale Społecznościowe"
Instagram: aleks_lover
Snapchat: aleksa213
Ask: aleks_to_ja
Twitter: @arleciaxd
Musical.ly: paandaa13

czwartek, 23 lipca 2015

Chapter 18 "Ile szczęścia może dać nawet jedno słowo"



• Ross •


Dokańczałem malowanie podestu, gdy zadzwoniła Laura.
- Ross! Już, do domu. Musisz jeszcze wypełnić papiery i się przebrać!
- Laura, spokojnie. Nie rób się starsza.
- Ble ble ble do domu. - rozłączyła się.
- Już spadasz? - zapytała Mary, gdy założyłem plecak.
- No. Musze załatwić szkołę. Cześć.
- Cześć.
Śpieszyłem się, więc prawie biegłem przez park. Wkroczyłem do domu, moja dziewczyna spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem i podała mi papiery podaniowe.
- Miejsca są zapewnione. Trzeba się tylko zgłosić. Powiedziałeś o tym Raini?
- Nie było jej... - Laura była do tego momentu odwrócona tyłem do mnie.  Gdy się odwróciła, byłem wpatrzony w papiery. Sięgając telefon, z ramienia spadły jej branzoletki.
- Lauruś? Czemu nosisz biżuterie tak wysoko na ramieniu?
- To ładnie wygląda. - spojrzała na branzoletki. - Wypełniaj, bo została godzina do zamknięcia.


~♡~


- Wszystkie papiery się zgadzają, czyli.. Witamy w szkole! - oznajmił dyrektor. Ja przybiłam piątkę Raini, która siedziała po lewej, a Ross który był u mojego drugiego boku przytulił mnie i pocałował w głowę. Potem ja przytuliłam Raini.
- Ech, ile już takich scen tu było... I to wszystko ze szczęścia. Zawsze zastanawiałem się nad siłą szczęścia. Ile radości może sprawić nawet jedno słowo. To zadziwiające. - uśmiechnął się. - Laura i Ross, będziecie mieli koleżankę w klasie. Podobno panna Laura zna Mary Vensis.
- Raini też. - brunetka spojrzała na przyjaciółkę.
- Będziemy mieli razem tylko zajęcia ogólne. Na przykład polski czy fizyka. Chociaż, fizyki nie. Ja idę na prawo, wy na muzykę. - oznajmiła Raini.
- Na prawo? - zapytełem zdziwiony. Co ja jakiś dzisiaj o niczym nie poinformowany?
- Witamy w szkole, ale w poniedziałek zapraszam na wybranie przedmiotu głównego na maturę i przedmioty "drobnostkowe". Czyli lekcje, na które chcecie uczęszczać, ale nie musicie. Waszą trójka będzie razem chodzić na zajęcia przymusowe. Ale reszta lekcji, to już sami musicie zdecydować.


• Rydel, w tym samym czasie •


Postanowiłam iść na bal z okazji rozpoczęcia nagrywań. Ross mówił, że skończyli już kręcenie odcinków. Co jest dziwne.
Postanowiłam wybrać się na bal kostiumowy z Ellingtonem, który miał się przebrać za hrabię z siedemnastego wieku. Ja chciałam dopasować się do niego i przebrać się za niemiecką cesarzową Sisi. Kiedyś widziałam o niej film. Była zawsze wesoła i była zupełnie inna niż inne cesarzowe. Pokochał ją cały naród. Za to ją podziwiałam. Miała śliczną suknię na początku filmu i ten strój i perukę właśnie chciałam zdobyć.
- Witam. - podszedł do mnie jakiś przystojny facet, gdy szukałam peruki rudego koloru.
- Dzień dobry.
- Piękny mamy dziś dzień, nieprawdaż?
- Tak, dzisiaj jest bardzo słonecznie. W czymś pomóc?
- Czy jest pani siostrą Rocky'ego Lyncha?
- Tak. Czy coś zrobił?
- Chciałbym, żeby nie przystawiał się do mojej siostry.
- Pan wybaczy, nie mogę mu tego zabronić. Mogę pana tylko zapewnić, że to dobry chłopak.
- Słyszałem, że troche za dużo pije.
- Przecież jest pełnoletni. Zresztą on nie przesadza. A pan niech przestanie martwić się o swoją siostrę. Widać, że jest pan nadopiekuńczy. - powiedziałam mu prosto z mostu.
- Co mi pani sugeruje?
- To co pan słyszy. Rocky to dobry chłopak i żadnej dziewczyny, by w życiu nie zranił. I niech pan zostawi mojego brata w spokoju!
- Dopóki on nie zostawi mojej siostry!
- Dobrze, nie krzyczmy. Pana siostra i mój brat sami powinni o tym zadecydować. A nie my. My nawet n i e m o ż e m y w to ingerować. Teraz muszę już iść. Proszę tak nie przejmować się siostrą i dać jej normalnie żyć. - zdjęłam perukę z wieszaka. - Do widzenia.


• Mary, 19:34 •


- Poproszę bilet. - rzekłam z uśmiechem.
- A ja poproszę sto dolarów. - odparła pani z recepcji.
- Pomagałam przy przygotowaniach. To się powinno liczyć.
- Tak, wiem. Poproszę sto dolarów.
- A ile kosztuje bez pomagania?
- Bez pomagania i bez zaproszenia sto siedemdziesiąt dolarów.
- Ehh... No dobra. - podałam recepcjonistce kasę.
- Kwota się zgadza. Proszę, oto bilet. Bal również jest kostiumowy.
- Tak, wiem. Wierzy pani, że pojawi się ktoś przebrany za Cristine?
- Oczywiście.


~♡~


Doszłam do domu ledwo co. Zapaliłam światło i walnęłam się na kanapę.
- Witaj. - usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się, a na fotelu siedział Peter.
- Jeszcze ciebie tu brakowało. - załamka totalna.
- Gdzie byłaś?
- Próbowałam zdobyć bilety na bal kostiumowy, żeby śledzić Rossa i Laurę. Tak się narobiłam, że chciałam odpocząć. Won.
- Nie zrobiłaś dotąd nic, żeby ich rozdzielić.
- Planuje to. Spadaj z mojego domu. - próbowaam go wywalić siłą za drzwi, ale nie miałam siły.
- Za tydzień wracam do więzienia. Jaki masz plan ich rozdzielić?
- Jeszcze nie mam pomysłu... Chociaż? Możesz mi się nagrać na telefon?
- Ym, skoro to sprawi, że ich rozdzielą moje słowa, to oczywiście.
Ja mówiłam mu to co on miał powiedzieć i nagrałam go. I chyba mam plan.


• narrator, godzinę wcześniej •


Ross przytulał Laurę, a Raini szła obok nich z Calumem, który trzymał ją za rękę.
- Calum? Skończyłeś już ten swój film? - zapytała Laura.
- Tak. Zastanawiam się nad powrotem do szkoły filmowej.
- Ale przecież teraz do stycznia będziemy nagrywać "Austin & Ally"! Zostań. - przytuliła się do chłopaka Raini.
- Nie rozumiem. Przecież skończyliśmy nagrywanie serialu! I reżyser osobiście nam mówił, że już kończymy i dlatego musimy iść do szkoły. Ja nie wiem, jak to połączymy. - oznajmił Ross.
- Przecież to były tylko próby nagrywania.
- Próby nagrywania! - prychnął blondyn. Chłopak spojrzał na swoje buty, ale przy okazji dostrzegł coś niepokojącego na ramieniu swojej dziewczyny. Branzoletki ssunęły jej się do nadgarstka i widać było wielką bliznę.
- Laura! Co ty sobie zrobiłaś? - krzyknął Ross z niepokojem.
- Przewróciłam się. - cała trójka patrzyła raz na bliznę, raz na dziewczynę.
- To nie jest prawdziwa blizna. To tatuaż. I to zmywalny. - powiedział Worthy przyglądając się uważnie.
- Nno tak. To tatuaż.
- Będzie w tym roku Smutną Panną Młodą?! - krzyknęła z uśmiechem szatynka.
- Emm... - brunetka nie wiedziała co powiedzieć przyjaciołom. Rozejrzała się upewniając, że nikogo nie ma w pobliżu, zdecydowała się powiedzieć im prawdę. - Tak. Będę Cristine. Po suknie pojechałam specjalnie do Californii. Gdy byłam na balu cztery lata temu, tak spodobała mi się ta postać, że musiałam się czegoś o niej dowiedzieć. Przez cztery lata ominęły mnie wszystkie bale maskowe, bo musieliśmy kręcić odcinki i nawet nie było czasu na kupienie przebrania. Kupiłam najśliczniejszą suknię ślubną o jakiej mogłam zamarzyć. Poprosiłam panią, która sprzedawała, byśmy razem podarły trochę suknię. Oczywiście była o wiele ładniejsza. W niektórych miejscach spięłyśmy materiał małymi diamencikami i wyglądało to... Cudnie. Chce sobie tą suknie zostawić na swój własny ślub, który oczywiście będzie szczęśliwy. - brunetka opowiedziała historię i usiadła na fontannie, do której dotarli.
- Na pewno będziesz ślicznie wyglądać. - pocałował ją  Ross.


::::::::::::::::::::::::::::


Mi się wydaje, czy ten rozdział jest naprawdę taki krótki? o.o
A teraz sprawy ważne i najważniejsze:
Z ważnych:
Wstawiłam "Pytania do bohaterów". Na czym to polega, na stronce ;) Na komputerze strony są widoczne strony u góry ^ Na telefonie również ^
Z najważniejszych:
Przyjmuje zamówienia na One Shoty :D Wystarczy napisać w komentarzu czy One Shot ma być smutny, czy wesoły, ewentualnie o czym ma być :] Przyjmę każde zamówienie, ale nie 18+! Staram się ograniczać takie rzeczy na blogu.
Rozdział następny, czyli bal, będzie dedykowany osobom, które skomentują rozdział ;]
I dawajcie zamówienia na One Shoty, bo to też chyba liczy się do postów i rozdziałów na bloga! :D
Rozdział 7/20
Czas przedłużony o tydzień :P


3 komentarze:

  1. Ojej.... chcesz to mozesz napisac dla mnie OS'a. Moze o..... Auslly? Tak o Auslly. Ale jedna prosba. Niech Austin ma.... DEPRESJE! Tak. I ma byc smutny okej?
    Dobra. Dzieki xd
    Super rozdzial! Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Może OS o Raurze ale rodzaju fantastyki? :D
    Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny*.* Mam nadzieję że wpadniesz do mnie :)
    http://twoyounghearts-raura.blogspot.com/?m=1

    A co do os'a to hmm.. Prosilabym o Raurze Ale ze szczęśliwym zakończeniem:D. na początku mogłoby być smutno np. Ze Ross się śmieje z Laury dokucza itp. A na końcu będą razem :D
    O jeju jak się rozpisałam :) Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń