♪ tydzień później ♪
Siedziałam przytulona do Ross'a. Jedliśmy kanapki i gadaliśmy na kanapie w salonie.
-Czad, że już nic mnie nie boli. Rodzeństwo moje nie dzwoniło do mnie od tygodni.
-Do mnie Vanessa czasem pisze. Tylko raz na tydzień czy coś.
-A co ostatnio pisała?
-Że wyjazd im się przedłużył i wrócą później.
-Czyli dlatego nie ma ich tydzień dłużej.-Ross'a olśniło.
Nagle drzwi domu otworzyły się z hukiem. Ja i blondyn zerwaliśmy się z kanapy. Weszło całe rodzeństwo Ross'a, Ellington i Vanessa. Wszyscy rzucili się do uścisków.
-Ross! Ty jesteś zdrowy!-Rydel chyba najmocniej wyściskała brata.
-Taak, jestem.
~♥~
Po godzinie rozmów, Rydel wygoniła wszystkich chłopaków i zostało tylko grono dziewczyn.
-Laura, opowiadaj, jak tam z Peter'em?-zapytała blondynka.
-Emm... zerwałam z nim. Jeśli można tak powiedzieć.
-Nareszcie!-krzyknęła Vanessa.-To zły chłopak. To on pobił Ross'a. Wiedziałam, że miał wolne wtedy, kiedy Ross został pobity. Dzień później przyszedł cię odwiedzić z pudrem na oku i próbował mi wcisnąć kit, że film robił i się malował. Nie nabrałam się. Ja wiedziałam, że on ma wolne.
-Ja się bałam na niego naskarżyć policji. Jeszcze coś mi zrobi czy coś.-powiedziałam.
-Już nic ci kanalia nie zrobi. Zabrali go wczoraj do paki.
-Serio?
-Kamery mówią o wszystkim.
-Strasznie się cieszę, dziękuję dziewczyny.-przytuliłam je obie.
-Musimy coś ci powiedzieć, Laura. Głównie to ja muszę ci coś powiedzieć.-zaczęła nieśmiało Vanessa.-Chcę zamieszkać z Riker'em.
-To świetnie!-zaśmiałam się.
-Nie gniewasz się?
-A na co? Kochacie się, jesteście ze sobą od pół roku... To świetnie!
-Dziękuję ci siostra.
-A wiecie, że wszystko słyszą chłopaki?-wtrąciła się Rydel. Odwróciłyśmy się. Za naszymi plecami były głowy Lynchów i Ratliff. Ross podszedł do mojego krzesła i przytulił mnie od tyłu.
-To ja zamieszkam z Laurą.
-To wy... Wy...-nie mógł się wysłowić Rocky.
-Tak, jesteśmy razem. W naszej bajce, prawda Lau?
-Tak. Jesteśmy w naszej bajce, razem.
-Należała wam się ta miłość.-uśmiechnęła się do nas Vanessa, a ja spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się do niego.
-No wiemy.-powiedzieliśmy razem.
-Tyle nas ominęło!-załamała się Rydel.
-Spokojnie, nadrobicie. W domu opowiecie mi ze szczegółami jak było na wyjeździe. A ja to potem opowiem Laurze.
-Okey, to lećcie. A ja tu zostanę.-pożegnałam wszystkich. Gdy odjechali, weszłam na górę i położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę.
♪ tymczasem w domy Lynchów, Ross ♪
- Cieszę się strasznie, że ty i Laura jesteście razem. Ale czasami to nie za wcześnie, żeby mieszkać razem?-Vanessa udzielała mi wykładu.
- No może troche... Ale ja Laurę kocham i...
- Ross to za wcześnie.
- Ja nie będę z tobą mieszkał pod jednym dachem. Zresztą jak nie zamieszkam z Laurą to i tak będę ją cały czas odwiedzał i u niej nocował, więc co to za różnica?
- Jest. I to duża. Ja się nie zgadzam, bo jestem jej siostrą. Laura ma też prace w serialu.
- W którym gram też ja.
- Ma wywiady do telewizji, sesje zdjęciowe.
- Dobra, wygrałaś. - posmutniałem i poszedłem na górę zadzwonić do dziewczyny.
Chwyciłem telefon i wybrałem jej numer.
- Halo? Po co dzwonisz? - zapytała ze zdziwieniem.
- Czy byłoby poprawnie, gdybym powiedział ci coś mega ważnego przez telefon?
- Nie. Zachowałbyś się jak idiota. A co?
- Możemy się spotkać na ButStreet w parku.
- Okey, ale wiesz, że to najdalsze miejsce jakie mogłeś wynaleźć w swoim mózgu?
- Ale zarazem najbardziej romantyczniejsze. - uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Za pół godziny.
- Za długo.
- Dwadzieścia dziewięć minut i pięćdziesiąt... trzy sekundy?
- Okey, ale punktualnie! - zaśmialiśmy się.
♪ Dwadzieścia pięć minut później ♪
Siedziałem na ławce z różami w ręku. Wpatrzyłem się w chodnik i nawet nie zauważyłem, że ktoś obok mnie usiadł.
- Hej. Czemu się smutasz? - obok mnie usiadła blondynka o zielonych oczach. Uśmiechała się do mnie.
- Nie jestem smutny. Czekam na dziewczynę. Wybacz. - wstałem i próbowałem odejść dalej.
- Zatrzymaj się. - złapała mnie za ręke.
- Przepraszam, co ty robisz? - zapytałem wyrywając ręke.
- Nic. Przepraszam. Jestem twoją fanką. Znaczy fanką Rylanda, ale zawsze chciałam spotkać kogoś z R5, wybacz. Jaką masz dziewczynę? Zastanawiam się nad tym.
- Właśnie idzie. - spojrzałem na Laurę i uśmiechnąłem się. Ona odwzajemniła gest i podeszła do mnie. Miała śliczną niebieską sukienkę i czarne szpilki. Włosy jak zawsze rozpuszczone i to dodało jej uroku. Przytuliła się do mnie.
- Cześć. - dziewczyna przywitała się z Laurą.
- Hej. - brunetka trochę nie wiedziała co powiedzieć.
- Jestem fanką R5. Dobra, nie chce wam psuć wieczoru. Do widzenia.
- Do widzenia. -odpowiedziałem. Gdy odeszła trochę od nas zwróciłem się do Lau. - To było bardzo dziwne... Przejdziemy się?
- Nawet nie ma jeszcze zachodu słońca. Nie cierpie przechadzać się w pełnym słońcu. Chodźmy gdzieś... indziej.
- Kręgle! Są nie daleko. Biegnijmy!
- Mam szpilki. - zaśmiała się.
Nagłym ruchem wziąłem ją na ręce.
- Wiesz, że możemy tam pójść? - znowu usłyszałem jej śmiech.
- Wiem, ale muszę o ciebie dbać. - wyszczerzyłem się i zacząłem z nią iść. Nagle o mało co nie potknął bym się o kamień.
- Może jednak... mnie postaw. - spojrzała na mnie z przestrachem. Zrobiłem to i poszliśmy na kręgielnie.
~♥~
Gdy wyszliśmy z kręgielni, było już po dziewiętnastej. Ostatnią godzinę przed zachodem słońca postanowiliśmy się spędzić w restauracji i klubie.
Po dwudziestej wyszliśmy z klubu pełni szczęścia i śmiechu. Byliśmy rozweseleni choć nie wypiliśmy ani kropli.
Wkroczyliśmy potem w progi skromnego parku miejskiego.
- Patrz! Zachód słońca! - Laura złapała mnie za ręce i spojrzała w horyzont.
- Piękny. Jak ty. - spojrzeliśmy się na siebie.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała, gdy złapałem ją za ręke i zaczeliśmy spacer po osamotnionych dróżkach parku.
- Vanessa nie pozwoliła mi z tobą mieszkać.
- To zrozumiałe. Cały czas się o mnie boi. Szkoda...
- Twierdzi, że to troche za wcześnie.
- Mieszkałam z tobą przez trzy tygodnie! - zatrzymała się i wyrwała swoją ręke z mojego uścisku.
- Ale ja tak nie uważam.
- Wiem, ale... ona przesadza.
- Czy ja wiem? Może racja że to troche za wcześnie.
- Trzy tygodnie u mnie mieszkałeś i teraz tak twierdzisz?
- No w sumie racja... Eee... sam nie wiem już co myśleć. Wybacz.
- Dobra, trudno. Musze lecieć. Pa. - pożegnała sie chłodno.
- Moge u ciebie przenocować? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Nie, Ross. Wybacz. Nie dzisiaj. - pocałowała mnie i odeszła pozostawiając mnie samego.
♪ miesiąc później, Peter Concory ♪
- Naczelnik dał ci przepustke. Twoja kuzynka go przekonała. Masz szczęście. - strażnik rzucił mi przez kraty ubrania, w których uwięzili mnie w tym... okropnym, śmierdzącym miejscu. Nawet mi ich nie raczyli wyprać.
- To co, wychodzisz? - spytał mój kolega z celi.
- Ta... w końcu.
- Już po miesiącu... Ty to masz szczęście. Ja dwa lata już tu siedzę. A moi bliscy siedzą se teraz w swoim ciepłym domku i co? I nic.
Przebrałem się, a strażnik wypuścił mnie i zamknął kraty.
- Cześć Tom. - pożegnałem się z kumplem z celi i poszedłem ze strażnikiem na zewnątrz.
Tam stała blondynka z zielonymi oczami. Domyśliłem się, że to ona mnie uwolniła. Była dość ładna... Szkoda, że kuzynka.
- Byś się przywitał. - odwróciła się do mnie i utkwiła twardy wzrok.
- Ta, siema. - rzuciłem i poszedłem dalej nie licząc na bliższe zapoznanie.
- Mam informacje o Lynchu i Marano. - odwróciłem się do niej, a ona patrzyła w przestrzeń.
- Jakie?
- Chodź se sobą. Gadałam z nimi. Wyglądają na szczęśliwych.
- Zwariowałaś?!
- Nie. - odpowiedziała spokojnie. - Polubili mnie. Mogę dowiedzieć się o nich coś więcej.
- Po co mi pomagasz?
- Bo wisisz mi dług. Znaczy, mojej siostrze. Jest na ciebie wkurzona. A jak ona to i ja. Jeśli ci pomogę, odpłacisz podwójnie. I tak nie lubię tej dwójki. To jak?
- Czyli że nie jesteś moją kuzynką?
- Wiem o tobie wszystko od mojej siostry. Nie widziałam cię w życiu.
- To może... - przybliżyłem się do niej.
- Śnisz. To mój numer. - podała mi małą karteczkę. - I nie licz na nic więcej, idioto. Nie cierpię cie i wolałabym cię nie oglądać. Ale spłacisz mi ten dług. - dała mi plaskacza w twarz i odeszła.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Przychoodzeee z weesoołąąą informacją! 😃 Założyłam się z koleżankami, że w jeden miesiąc dodam 20 rozdziałów! 😉 I mam pomysł jak możecie mi pomóc 😁 Pod każdym postem poproszę komentarze! I nie będę zbyt często reklamowała ich na grupach na fb i jeśli chcecie być na bieżąco to możecie dodać bloga do obserwowanych 😊
Do następnego rozdziału! 😄 Który już blisko 😎
Cudo <3
OdpowiedzUsuńWeny życzę, pozdrawiam i przy okazji zapraszam do mnie: maranor5story.blogspot.com