Ja i Laura postanowiliśmy wyjść wcześniej do studia. Już na piątą rano byliśmy gotowi, choć mieliśmy być tam dopiero na ósmą trzydzieści. Gdy dotarliśmy do Miami Studios, wszystko było zamknięte.
- Przecież to jest czynne dopiero od ósmej trzydzieści.
- Rossy, ja to wiem. I mam zapasowe klucze!
- Lau była dzisiaj w doskonałym humorze. Wyjęła klucze i otworzyła budynek. Weszliśmy, przeszliśmy przez recepcje, zostawiając podpisy na Karcie Gwiazd, jak to nazywał Kopelow i poszliśmy do planu "Austin & Ally".
- Laura, nie ma statystów, nie ma Raini, nie ma kamerzysty, co ty chcesz zrobić? - podszedłem do kamery i oparłem się o nią. Chyba coś kliknąłem...
- Nie wiem... Nagramy te sceny, w których widać tylko nas. I nie widać drzwi.
- A kiedy scena z pocałunkiem? - zapytałem zupełnie innym tonem.
- Będzie dopiero za pięć odcinków. - posmutniałem.
- Ustawisz kamery? - zapytała spokojnym głosem. Udałem obrażonego.
- Rossy... No dobra, chodź tu. - uśmiechnęła się do mnie. Podszedłem, a ona dała mi buziaka w policzek.
- Liczyłem na coś więcej. - znowu się obraziłem, a ona nagle odwróciła mi głowę w swoją stronę i zaczęliśmy się całować. Z przerwami to chyba trwało... dwie minuty? Ale było tak... miło, przyjemnie. Całowała mnie z taką stanowczością, miłością. Odwzajemniłem to i czułem się jak w niebie.
- Będzie ci się lepiej pracowało. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
~❤~
W ciągu dwóch godzin zrobiliśmy kawał roboty. Lau miała racje, że lepiej mi cię pracowało po tym pocałunku...
Po skończeniu mieliśmy jeszcze jedną i pół godziny do otwarcia Studia, więc materiały zostawiliśmy w kamerze i poszliśmy na lody, bo było meeeeeeegaa gorąco.
- Ile jest stopni na termometrze?
- Trzydzieści... sześć. - odpowiedziałem na pytanie swojej dziewczyny i wyszliśmy z lodziarni. Laura wzięła śmietankowego loda, ja czekoladowego. Objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy szukać jakiegoś chłodnego miejsca. W parku było gorąco, w kinie byśmy się zasiedzieli, do parku wodnego nie mieliśmy strojów, a nie chcieliśmy wracać do Studia, dopóki nie będzie tam reżysera. Nie wiedzieliśmy co mamy zrobić, więc poszliśmy do domu mojego rodzeństwa.
~❤~
- Haaalo! Jest tu kto? - zawołałem. Z dołu przybiegła Vanessa z Rikerem. Spojrzeli na nas.
- Siostro! - Van zwróciła się do Laury.
- Bracie! - zwrócił się do mnie Riker.
- Co was sprowadza? - zapytali jednocześnie.
- Nie mieliśmy gdzie iść, to jesteśmy tu. Mamy tylko godzine. Dość dużo czasu zajęło nam szukanie chłodnego miejsca.
- Ha! Ale mam pomysł! - krzyknęła Vanessa. - Zrobimy wieczorem potrójną randkę! Ja i Rik, Ross i Laura i Rydel i Ell.
- Dzisiaj postanowiliśmy wpaść na noc do klubu. I jutro robimy sobie wolne. Bo pewnie będziemy mieli duużeego kaca.
- Słucham?! - Vanessa wpadła w szał na słowa i śmiech Laury.
- Siostra, nie jestem już dzieckiem!
- Masz osiemnaście lat!
- No właśnie! Przestań mnie pilnować!
- Będę cie pilnować, bo ty sama siebie pilnować nie umiesz! - Vanessa podeszła bardzo blisko siostry i tak to wyglądało, jakby chciały się na siebie rzucić. Spojrzałem na najstarszego brata. On spojrzał na mnie. Obaj nie wiedzieliśmy co zrobić.
- Może masz coś jeszcze do tego, że jestem z Rossem?!
- Mam! Mam, bo jesteś z a m ł o d a.
- Jesteś, jesteś... podła. - Laura wybiegła z domu.
- Naprawdę coś do nas masz? - zapytałem ją.
- Nie. Jasne, że nie. - dziewczyna załamała ręce i westchnęła. - Przepraszam. Przecież ja nie chciałam.
- To nie mnie powinnaś przepraszać.
- Wiem, wiem. Mogę potem do was wpaść?
- Jasne, przed dwudziestą drugą.
- To wpadne. Nie mów jej nic.
- Okey. Lecę jej poszukać. - pożegnałem się z bratem i wybiegłem.
~❤~
Po godzinie szukania musiałem iść do Studia. Laury nigdzie nie było. A szukałem wszędzie.
Gdy wparowałem do Studia, reżyser przeglądał materiały z rana.
- No Ross. Dobra robota. A ten pocałunek. Nie wiedziałem, że jesteście do tego zdolni. - już miałem zacząć mówić, ale teksy Kopelowa mnie rozwalił.
- Jaki pocałunek? - zapytałem. Reżyser pokazał mi nagranie z rana. Widocznie, gdy opierałem się o kamerę, musiałem ją włączyć...
- A gdzie Laura? - zapytał kamerzysta.
- Pokłóciła się z siostrą i wybiegła z domu. Szukałem jej, ale nie mogłem jej znaleźć. Już miałem szpitale obdzwaniać i... - nagle trzasnęły drzwi. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę. W drzwiach stała Raini, a obok niej Laura w opłakanym stanie. Z rozmazanym makijażem, podpuchniętymi oczyma i z nieciekawą miną. Podbiegłem do dziewczyny i mocno ją przytuliłem. Ona odwzajemniła uścisk.
- Kochanie, jak się o ciebie martwiłem! Gdzie byłaś? - dopiero przy ostatnim zdaniu ją puściłem.
- Znalazłam ją jak do mnie szła. - powiedziała Raini.
- Dziękuje ci. - przytuliłem przyjaciółke.
- Może chcecie dzisiaj wolne? - zapytał reżyser.
- Nie. Chcemy wolne jutro. Możemy? - zapytała z nadzieją brunetka.
- Dobrze. Macie na jutro wolne. Dzisiaj praca jest luźna. Laura, może dać ci jakieś leki na uspokojenie? Wodę?
- Nie, nie trzeba.
- Dobrze, idź do garderoby i się przebierz.
~❤~
Wracałem z Lau do domu. Już się troche rozchmurzyła. Uszczęśliwiła mnie tym.
- Idziemy dzisiaj do tego klubu? - zapytałem.
- Taak. Musze troche odreagować. - przytuliła się do mnie.
- Ja zrobię zakupy, a ty sobie poleżysz pod kocem i odpoczniesz, co?
- Co ja bym bez ciebie zrobiła. - dała mi buziaka
- To ty idź już sama, a ja pójde. - powiedziałem, gdy doszliśmy do skrzyżowania.
♪ Laura, dwanaście minut później ♪
Wylegiwałam się na kanapie i oglądałam telewizję. Praktycznie to myślałam, a telewizor cały czas był po prostu włączony. Czemu Van traktuje mnie cały czas jak dziecko? Nie rozumiem tego zupełnie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam je otworzyć. Stała w nich Vanessa z koszykiem słodyczy. Wpuściłam ją, zamknęłam drzwi i poszłam z siostrą do salonu.
- Chciałam przeprosić i wytłumaczyć się. Przepraszam i nic nie mam do ciebie i Rossa. Tworzycie śliczną, kochającą się parę i cieszę, że jesteś z nim szczęśliwa. Twoje szczęście to moje szczęście. I traktuje cię, jakbyś była mała, bo cię kocham i jesteś moją jedyną siostrą. Tylko ty mi zostałaś z całej rodziny. I nie chce cię stracić. - wyznała, a ja uśmiechnęłam się i ją mocno przytuliłam. - Ja spadam, bo pewnie musisz się szykować na imprezę. Musimy kiedyś zrobić tą potrójną randke.
- Jasne, że trzeba! Umówimy się za dwa dni, w jaki dzień to zrobić.
- Świetny pomysł. Wpadajcie kiedy chcecie. Ja spadam, bawcie się dobrze na tej imprezie!
- Paa! - siostra zostawiła mi koszyk w kuchni i wyszła. Minęła się z Rossem, który właśnie wracał z marketu. Położył torby w kuchni i dał mi buziaka na powitanie.
- Kupiłem chyba cały market. Pamiętasz tą dziewczynę, co spotkałem ją w parku miesiąc temu?
- No kojarzę.
- To jest nasza mega fanka. Chodziłem z nią po sklepie. Jeśli dobrze pamiętam, nazywa się Mary Vensis. - mówił rozkładając rzeczy po półkach. - Wie o nas prawie wszystko. Zaprosiłem ją na jutro na obiad.
- Przecież jej prawie nie znasz. - powiedziałam troche zła.
- Ale przez kolacje poznamy ją lepiej.
- Nnoo dobra.
- Teraz chodź się szykuj do tego klubu. - poszedł ze mną na górę. Ja się ubierałam w łazience, a on szykował się w moim pokoju. Po zrobieniu makijażu, wyszłam na zewnątrz i czekałam na chłopaka przy furtce. Nie zauważyłam, kiedy wyszedł i patrzył na mnie. Miałam obcisłą, krótką sukienkę. Była srebrna i trochę pozłacana, co idealnie podkreślało moją figurę.
- Wyglądasz... gorąco. - zmierzył mnie od stóp do głów. Dodatkowo miałam buty na koturnie, co sprawiało, że moje nogi wyglądały na bardziej atrakcyjne.
- Kocham cię. - powiedział i pocałował mnie, tak jak ja go rano.
- Idziemy?
- Idziemy.
I ruszyliśmy. W klubie byliśmy pięć minut przed dziewiątą. A wyruszyliśmy wpół do dwudziestej pierwszej.
Zaczęło się normalnie. Potańczyliśmy, po jednym drinku i od nowa taniec. I to była taka rutyna. Pamiętam, że alkohol coraz bardziej mącił mi w głowie i z tamtego wypady prawie nic nie pamiętam. Zapamiętałam jeszcze to, że zaczęłam się rozkręcać i coraz więcej chłopaków się do mnie przystawiało, a ja nie zwróciłam na to uwagi. Teraz bardzo tego żałuję.
♪ Ross, pierwsza w nocy ♪
Laura świetnie się bawiła i miałem pewność, że zapomniała o wszystkich problemach. Ja też wypiłem, ale mniej. Tylko cztery drinki. Laura wypiła ich osiem. Tańczyłem z jakąś fanką zespołu - naprawde, ci fani są wszędzie - gdy zauważyłem jak jakiś chłopak wynosi na rękach moją dziewczynę! Wybiegłem z lokalu i zacząłem ich szukać. Facet wrzucił ją do samochodu. Dobiegłem tam i przywaliłem mu w mordę z pięści.
- Co ty robisz mojej dziewczynie?!
- Sory stary. - gościu był nieźle wcięty.
- Myślałem, że dziewczyna samotna, do tego w takiej sukience to myślałem, że kogoś na pewno chce poderwać to pomyślałem, że zabiorę ją do siebie i...
- Nie kończ, bo znowu dostaniesz.
- Nie! Nic z tych rzeczy, co ty masz na myśli. Chciałem ją tylko poderwać. I nic więcej.
- Dobra, czyli niby mam uwierzył, że w dobre chciałeś ją zawieść?
- Chciałem jej pomóc, bo zemdlała przy barze.
- Zemdlała?! No masz, otwieraj auto. - zrobił to, a ja wziąłem ją na ręce i zacząłem nieść do domu.
Otworzyłem drzwi i zaniosłem Laurę na górę. Zdjąłem sukienke i założyłem jej piżamę. Przykryłem kołdrą, wywietrzyłem jej pokój i sam poszedłem spać do pokoju Vanessy, gdzie mnie ulokowała.
Co to w ogóle był za koleś? Wcięty, ale może naprawdę chciał ją zawieźć do swojego domu w dobrym celu? Nie darowałbym sobie, gdyby mojej Laurze się coś stało. Jeśli jej się coś z tego momentu przypomni, powiem, że to był tylko jej sen. Nie chce, by miała jeszcze więcej złych wspomnień.
Choć blog jest zakończony, będę tu wpadać, więc możecie komentować i pisać. Do końca jeszcze go nie opuściłam! I również nie zamierzam go usuwać.
Wpadajcie na nowego bloga (o wszystkim i niczym)!
Chcecie dowiedzieć się o mnie więcej? "Kontakt i Portale Społecznościowe"
Instagram: aleks_lover
Snapchat: aleksa213
Ask: aleks_to_ja
Twitter: @arleciaxd
Musical.ly: paandaa13
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńRoss, po co ją zapraszałeś na obiad?!!
Ej dobra przepraszam okej?!
OdpowiedzUsuńNie sprawdzalam blogiw dlugo i musialam nadrobic zaleglosci xd
Czekam!
-Wika aka ponczek