Choć blog jest zakończony, będę tu wpadać, więc możecie komentować i pisać. Do końca jeszcze go nie opuściłam! I również nie zamierzam go usuwać.
Wpadajcie na nowego bloga (o wszystkim i niczym)!
Chcecie dowiedzieć się o mnie więcej? "Kontakt i Portale Społecznościowe"
Instagram: aleks_lover
Snapchat: aleksa213
Ask: aleks_to_ja
Twitter: @arleciaxd
Musical.ly: paandaa13

wtorek, 14 lipca 2015

Chapter 15 "Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jesteś."

• Ross, ósma rano •


Spałem spokojnie, gdy nagle usłyszałem jakieś jęki. Zakryłem głowę poduszką, ale cały czas je słyszałem. Nie bolała mnie głowa, choć wczoraj wypiłem... średnio alkoholu.
- Aał. Ross... Chodź tu. - usłyszałem z sąsiedniego pokoju głos Laury. - Roos... - wstałem i poszedłem do pokoju dziewczyny.
- Co się stało? - oparłem się o drzwi.
- Czemu tak boli mnie głowa? - Lau spojrzała na mnie zwrokiem przepełnionym bólem.
Usiadłem na jej łóżku.
- Wypiłaś troche.
- Kto mnie przebrał w piżamy?
- Ja. - odpowiedziałem zaspany.
- Nie mam siły się na ciebie złościć.
- Ale przecież nie dałbym ci spać w takiej ładnej sukience. Ani bez piżamy, bo noc była zimna.
- Dziękuje kochanie.
- Przyniose ci wody. - pocałowałem ją w czoło i poszedłem do kuchni nalać wody. Przeszukałem kilka szafek i znalazłem w końcu półkę z lekami. Wziąłem jakieś tabletki na ból głowy i znowu zmierzyłem na górę. Dałem brunetce leki.
- Skoro twierdzisz, że noc była taka zimna, to czemu ty sam chodzisz w samych bokserkach.
- Bo ja jestem gorrrący! - zażartowałem. Zaśmiała się.
- A ja to nie?
- Oczywiście, że tak. - pocałowałem ją. Ona odwzajemniła go i wplotła ręce w moje włosy. Ja objąłem ją w talii, gdy wstała z łóżka.
- Dobra, ja się ubieram. - powiedziała, trzymając się za głowę.
- A nie chcesz jeszcze troche poleżeć?
- Nie... Pooglądamy z godzinke TV, a potem zrobimy obiad.
- Nie zjemy na mieście?
- Przecież zaprosiłeś tą jakąś Mary na dzisiaj.
- A nie na jutro?
- Mówiłeś, że jutro. Tylko wczoraj.
- Widzę, że aż tak bardzo cię główka nie boli.
- To dzięki tym lekom. Są bardzo dobre. - zaśmiała się.




• Riker, w tym samym czasie •




Robiłem ze swoją dziewczyną śniadanie dla całej rodzinki. Zwykłe naleśniki. Choć najlepiej robiłem je Ross, myślałem, że odziedziczył ten talent po mamie. To może,ja też umiem gotować?
- Dzisiaj ja zamawiam bez nutelli. - powiedziała Vanessa.
- A czemu?
- Muszę troche schudnąć. Gdzieś z... Żebym była chudsza po prostu.
- Dla mnie masz idealną figurę. - objąłem ją w talii.
- Dla ciebie przecież cała jestem idealna. - przewróciła naleśnika na drugą stronę.
- A wiesz, że przy jednominutowym pocałunku spalasz 26 kalorii?
- Serio? W każdym razie, bardzo chętnie cię pocałuję. - i zrobiła to. Ale po trzydziestu sekundach przypomniała sobie o śniadaniu.
- A jakbyśmy... spędzili tak całą noc na tych pocałunkach?
- Riker! - uderzyła mnie w ramię.
- No co? Chociaż z trzy godzinki!
- Nie! Przecież obok jest pokój Rocky'ego!
- Iii?
- Nie.
- Ugh. Ale kochaaanie.
- Nie.
- Vanessaaa!
- Riker, daj mi spokój. - weszliśmy do salonu z naleśnikami i naszą kłótnią.
- Nasze gołąbeczki się kłócą! - krzyknął wiecznie wolny Rocky.
- Och zamknij się! - krzyknęliśmy jednocześnie.


• Raini, dziesiąta rano •


Obudził mnie dzwonek do drzwi. Chciałam się chociaż dzisiaj, chociaż do jedenastej noo.
Ostatnio się nie wysypiam, bo cały poranek czekam na telefon od Caluma. Mówił, że jeśli nie zadzwoni wieczorem, mam czekać rano na telefon od niego. I nie gadałam z nim już dwa tygodnie!
Poczłapałam otworzyć. Gdy to zrobiłam w progu ujrzałam... Caluma.
- Kochanie! - przytulił mnie.
- Co tu robisz? - zapytałam szczęśliwa.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę!
- Chodź, musisz mi wszystko opowiedzieć. Ale najpierw zadzwonimy do reżysera "Austin & Ally", że wróciłeś. Nadal nie mogę uwierzyć, że tu jesteś.
- A ja, że przez ten cały rok na mnie czekałaś.


• 13.50, narrator •
- Dziękuję, że dzisiaj ty gotowałeś. - Laura przytuliła się do swojego chłopaka.
- Nie ma sprawy. Lepiej się czujesz?
- Tak. Trochę. Ale jest dobrze. - usłyszeli dzwonek do drzwi. - Pójdę otworzyć. - brunetka zmierzyła do drzwi. W progu stała zielonooka blondynka, w sukience podobnego kroju do stroju Laury, ale w innych, bardziej kolorowych wzorach.
- Dzień dobry.
- Mery Vensis? - zapytała dziewczyna.
- Mary. Nie Mery tylko Mary.
- Dobrze, zapraszam cię do kuchni. Dzisiaj gotował Ross. - Laura uśmiechnęła się do Mary.
- Na pewno będzie smaczne. I oczywiście, gdyby pani gotowała, byłoby równie pyszne. Choć nie próbowałam.
- Pani? Żadna pani. Mary, mów na mnie Laura. I na Rossa też mów po imieniu.
- Dobrze. Bez problemu. - dziewczyny usiadły do stołu, a Ross podał dania i sam usiadł. Wszyscy zabrali się do jedzenia.
- Tak się cieszę, że z wami tu jestem. Ja, jako wasza fanka, postaram nie być natrętna. Chcę zostać waszą przyjaciółką. Chociaż koleżanką. - Mary chciała być przyjazna, by dowiedzieć się czegoś istotnego dla Petera. Naprawdę lubiła R5 i serial "Austin & Ally", o którym wiedziała prawie wszystko.
- Na pewno nie będziesz natrętna. Niektórzy fani, po prostu umią zedrzeć z ciebie ubranie i zostawić na ulicy! Ale niektórzy - jak ty - są spokojni. - powiedział Ross spokojnie.
- A według ciebie, Lauro? - zapytała brunetki zielonooka.
- Cóż... Ja myślę, że każdy fan zespołu, serialu czy danej osoby jest ważny, bo właśnie dzięki nim mamy sławę i popularność. Ale też szczęście, że jesteśmy znani i że ktoś na lubi. To naprawdę fajne uczucie. Masz może rodzeństwo?
- Tak. Młodszą siostrę Eli. Jej pełne imię to Elizabeth, choć znajomi mówią na nią Emily.
- Eli to bardzo ładne przezwisko. - wtrącił cię Ross.
- Tak. Też tak uważam. Oglądałam ostatnio twój wywiad z Jay'em Cristinem.
- W "Jay Show"?
- Tak. Bardzo podobała mi się twoja wypowiedź na temat chłopaków.
- Jakich chłopaków? - blondyn spojrzał na swoją dziewczynę.
- On spytał się mnie, czy umówiłabym się z chłopakiem typu... raper, luzik. Spytałam, czy on umówiłby się z taką dziewczyną, stawiając go w niezręcznej sytuacji. Zatkało go. Wtedy ja przerwałam ciszę, mówiąc: "Nie zadawaj mi takich pytań, Jay. Dobrze wiesz, że mam najlepszego chłopaka na świecie. I wiem, że niektórzy tego nie pochwalają, ale bez przesady. " - Lynch uśmiechnął się do brunetki. Ona do niego.
z tematu wychodził inny temat i tak jakoś ten czas zleciał. Wkrótce para musiała pożegnać Mary.
- Ale było fajnie! Musimy to powtórzyć! Czy mogę jeszcze kiedyś do was wpaść?
- Najpierw musisz nas poinformować. - uśmiechnęła się sztucznie Marano.
- Jasne! To ja lecę, paa! - pożegnała się i wyszła.
Mary szła z uśmiechem na ustach do następnej ulicy. Wiedziała, że oni obserwują ją przez okno. Wkroczyła do swojego domu. Zamknęła drzwi i oparła się o nie.
- Eh. Za mało się dzisiaj dowiedziałam. Ona mnie nie lubi. Ja to wiem. Polubi mnie. Musi. Będzie mi się jeszcze zwierzać.
W tym czasie Laura i Ross sprzątali po obiedzie.
- Nie ufam jej. - brunetka przerwała wkładanie naczyń do zmywarki.
- Czemu? Jest bardzo miła.
- Coś dziwnie zapytała o ten wywiad. Chciała, byś był zazdrosny.
- Co? Lau, przesadzasz.
- A jak powiedziała "A ty co sądzisz, Lauro?" to to jakoś dziwnie brzmiało. Albo mi mówiła pani! A do ciebie w parku od samego początku mówiła po imieniu!
- To już paranoja! Idę na górę. Nie zamierzam tego słuchać.
- Ale... Ross. Ja mówię, co myślę.
- Właśnie.
Ross poszedł do pokoju dziewczyny, a ona wróciła do sprzątania.


::::::::::::::::::::::::::
Dzisiaj jakieś lipny rozdział :|
Obecny rok, był liczbą wyświetleń na blogu :) Zaciesz :] Już ponad 2000! Jeej ;)
Dowiedziałam się, że "Austin &Allu" nie kręcone jest w Miami, tylko w Kalifornii :/ Ale nic nie będę zmieniać :|
I jeszcze jedno: Ross naprawdę ma brązowe oczy, ale w moim opowiadaniu są niebieskie, bo k o c h a m niebieskie oczy *-* I do tego blond włosy.. Ideał ⌒.⌒ xD według mnie xde
Nie długo pojawi się "Spis treści" i "Pytania do bohaterów" ^.^






3 komentarze:

  1. Czekam!
    Oczywiscie swietny!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :D
    Niech Ross i Lau sie tak nie kłucą :( to smutne
    Czekam na next ;)
    ~~invisible~~

    OdpowiedzUsuń